O mnie

Nam auctor consequat ex, non dignissim velit. Maecenas tincidunt volutpat commodo. Vestibulum dignissim purus purus, et efficitur mauris porttitor placerat. Donec rhoncus enim sed nulla imperdiet malesuada. Nam auctor consequat ex, non dignissim velit. Maecenas tincidunt volutpat commodo. Vestibulum dignissim purus purus, et efficitur mauris porttitor placerat. Donec rhoncus enim sed nulla imperdiet malesuada.

Vivamus lacus mauris, rutrum in nulla sed, euismod varius turpis. Fusce vel consequat orci. Vestibulum consequat nulla a turpis maximus tincidunt.

Donec rhoncus enim sed nulla imperdiet malesuada. Nunc pharetra urna a felis bibendum molestie. Vivamus lacus mauris, rutrum in nulla sed, euismod

Irlandzki sukces polskiej linergistki

Kto nie ryzykuje, ten nie pije szampana…
Zapraszamy do lektury wywiadu z Aleksandrą Pawlak-Gudej, tegoroczną zwyciężczynią prestiżowej nagrody IRISH MAKE UP AWARDS 2018 w kategorii “Specjalista Roku w makijażu permanentnym Midlands”. Pani Aleksandra jest właścicielem marki “Butterfly Effect”, do której należy salon kosmetyczny oraz akademia, prowadzi swoją firmę w Irlandii.

Kiedy i od czego zaczęła się Twoja przygoda z kosmetyką?
To było 15 lat temu, kiedy rozpoczęłam edukację w Policealnym Studium Kosmetycznym mgr Andrzeja Czamary we Wrocławiu. Jednak już wtedy wiedziałam, że chcę być nie tylko dobrą kosmetyczką, ale także uczyć kosmetyki. Dlatego równocześnie podjęłam studia magisterskie na wydziale fizjoterapii AWF we Wrocławiu. Zdobycie tytułu magistra stanowiło furtkę do stanowiska nauczyciela akademickiego i tak to się potoczyło. W Polsce byłam adiunktem w katedrze kosmetologii w WSF we Wrocławiu, natomiast w Irlandii – wykładowcą w ESI Dublin. Obecnie prowadzę własną akademię makijażu permanentnego oraz zaawansowanej kosmetyki.

Dlaczego zdecydowałaś się na Irlandię i jak wyglądały początki Twojej pracy w tym kraju?
Do Irlandii przyleciałam ze względów osobistych. Już w pierwszej pracy jaką podjęłam okazało się, że moje wykształcenie oraz umiejętności są znacznie lepsze niż irlandzkich kosmetyczek. Myślę, że wynikało to przede wszystkim z bardzo dobrego systemu edukacji w Polsce i doświadczeń, które zebrałam pracując jako wykładowca oraz prowadząc własny gabinet kosmetyczny we Wrocławiu. Po roku pracy w irlandzkim salonie kosmetycznym postanowiłam zaryzykować i otworzyć własny gabinet. Początki nie były łatwe. Obawiałam się bariery językowej i tego czy sobie poradzę na rynku zagranicznym. Postanowiłam jednak otworzyć gabinet w bardzo dobrej i zamieszkałej głownie przez Irlandczyków dzielnicy Dublina.

Okazało się to strzałem w 10. W jakich okolicznościach rozpoczęłaś swoją przygodę z makijażem permanentnym?
Moja przygoda z makijażem permanentnym zaczęła się 5 lat temu. Już jako studentka zafascynowana byłam microbladingiem. Jednak 15 lat temu nie był on tak popularny jak dzisiaj, a ceny szkoleń były nie na moją kieszeń. Kiedy otworzyłam gabinet w Dublinie, postanowiłam poszerzyć swoja ofertę zabiegową właśnie o usługi microbladingu. Zabieg ten był wówczas nowością na tamtejszym rynku, a ja byłam jedną z pierwszych kosmetyczek w Irlandii oferujących tego typu usługę. Klientek nie brakowało. Przyjeżdżały do mnie z całej Irlandii, a nawet z zagranicy. Zainteresowanie było tak duże, ze poszerzyłam swoje usługi o metody maszynowe PMU oraz o pigmentację medyczną.

Jak to się stało, że otworzyłaś salon w bardzo prestiżowej dzielnicy Dublina – Rathfarnham?
Od momentu przyjazdu do Dublina pracowałam tylko w gronie irlandzkich terapeutów oraz z irlandzkimi klientami. Marzył mi sie ekskluzywny salon w luksusowej dzielnicy Dublina. Taki miałam cel do osiągnięcia i jestem szczęśliwa, bo udało mi się go zrealizować.

Jesteś również autorką artykułów dla irlandzkiej prasy branżowej “Salon Magazine Ireland” (https://www.salonmagazine.ie/). Jak do tego doszło?
Wydałam bankiet z okazji otwarcia salonu w nowej lokalizacji. Pojawili sie na nim klienci, przyjaciele salonu oraz znane osobowości z branży, m.in. Niamh Martin – właścicielka marki “Nima Brushes” oraz właściciel “Salon Magazine Ireand” – Chris Dunican wraz z redaktor naczelną, która przeprowadzała ze mną wywiad. Kiedy Chris dowiedział sie, że prowadzę szkolenia kosmetyczne, zaproponował mi współpracę.

Jakie są Twoje plany na najbliższą przyszłość, czy są one w jakiś sposób związane z Polską?
Marka “Butterfly Effect” jest już rozpoznawana na rynku irlandzkim, chciałabym, aby również akademia była tak rozpoznawalną marką. W Irlandii ukończyłam studia nauczycielskie uzyskując certyfikat ITEC, a prowadzone przeze mnie szkolenia są akredytowane przez ABT. W najbliższej przyszłości planuję rozpoczęcie współpracy ze znaną polską marką oraz promowanie szkoleń w Irlandii, Polsce oraz innych krajach. Mój cel to poszerzanie swojej wiedzy i umiejętności oraz dzielenie się swoim doświadczeniem z innymi terapeutami.

Za kulisami każdego sukcesu kryją sie także wyrzeczenia. Jak to wygląda u Ciebie?
Zgadza się, zawsze jest ta druga strona medalu. Prowadząc własną firmę jestem w pracy niemalże 24h/dobę. Daję z siebie 200% normy i żyję bardzo szybko. Odbija się to na pewno na życiu rodzinnym, a w domowych obowiązkach trzeba się wspomagać pomocą innych osób. Zawsze jednak na końcu drogi, nie zawsze usłanej różami, czeka jakaś nagroda. W tym roku moją nagrodą było uzyskanie prestiżowego tytułu w konkursie “Irish Make Up Awards 2018”. Możliwość uczestnictwa w gali oraz tak ogromne wyróżnienie stanowiło dla mnie “wisienkę na torcie” i dowód na to, że warto ciężko pracować, a nawet wiele poświęcić.

Zdradzisz nam swoją receptę na sukces?
Przede wszystkim trzeba wyznaczyć sobie cele I do nich dążyć, ale tylko uczciwie i z zasadami. Trzeba kochać to co się robi i nie zniechęcać się napotykanymi przeszkodami. Kiedyś jedna z moich pierwszych klientek w Irlandii powiedziała mi “kto nie ryzykuje ten nie pije szampana…”. Zapamiętałam to zdanie i dzięki temu teraz jestem tu gdzie jestem 🙂 czego wszystkim życzę z całego serca….

Aleksandra Pawlak-Gudej